FC Świecie nowym mistrzem. Zdecydowały rzuty karne

Ależ to był finał. Dopiero rzuty karne wskazały zwycięzcę. Został nim FC Świecie.

Raf-Mix & Partnerzy – FC Świecie 4:4 po dogrywce (4:4, 1:2) – karne 2:4

Bramki:

Raf-Mix: Marcin Wanat 2 (5, 23), Dominik Woźniak (18), Filip Mierzejewski (19).

FC Świecie: Kamil Kurkierewicz 2 (29, 30), Tomasz Rogóż (4), Patryk Kiełpiński (6).

MVP meczu: Kamil Kurkierewicz (FC Świecie).

Finał był prawdziwą „wisienką na torcie”. Piłkarze dostarczyli kibicom sporo emocji. W meczu nie brakowało zwrotów akcji. Podczas prezentacji ogłoszono, że po raz ostatni FC Świecie prowadzi jako trener Klaudiusz Sikorski. Jego piłkarze postarali się, żeby „ostatki” w tej roli zapamiętał na długo. Zaczęło się od śmiałych ataków Raf-Mix’a. Sobotni solenizant Bartosz Piotrowski już w pierwszych minutach obronił kilka groźnych strzałów, a próbowali go zaskoczyć Maciej Słupecki, Marcin Wanat, Kamil Domański i Kajetan Wojciechowski. W 4. min. podłączenie się do akcji kolegów Szymona Kmiecika przyniosło stratę. Futsalówkę wyłuskał Kamil Kurkierewicz i zagrał ją do Tomasza Rogóża, a ten posłał piłkę do pustej bramki. Odpowiedź mistrza Extraligi (przed meczem Tomasz Keller wręczył drużynie puchar za tytuł) była natychmiastowa, a do remisu doprowadził Marcin Wanat. W 6. min. znów powody do zadowolenia mieli fani FC Świecie, bo po dalekim wyrzucie piłki przez Piotrowskiego trafiła do Patryka Kiełpińskiego, który ograł Mierzejewskiego i Kmiecika i trafił na 2:1. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, choć bliscy doprowadzenia do remisu byli w 10. min. Filip Tadych i Wojciechowski, lecz kapitalnie spisał się Bartosz Piotrowski.

Drugi kwadrans przyniósł jeszcze więcej emocji. Kluczowa była 18. min., gdy najpierw po zagraniu Marcina Wanata wyrównującego gola zdobył Dominik Woźniak. 27 sekund później akcję Kamila Domańskiego skutecznie sfinalizował Filip Mierzejewski. Raf-Mix pierwszy raz wyszedł na prowadzenie. W 23. min. był on bliżej szóstego mistrzostwa, gdy Marcin Wanat strzałem z dystansu podwyższył na 4:2. 120 sekund potem mogło być po meczu, ale Tadych trafił w słupek. Zespół Klaudiusza Sikorskiego i Michała Krzęśniaka ostatnie pięć minut grał z „lotnym bramkarzem”. Manewr ten mógł skończyć się źle, bo Szymon Kmiecik i Kamil Domański byli bliscy umieszczenia piłki w pustej bramce strzałami z własnej połowy. Czas upływał, kibice byli przekonani, że Raf-Mix będzie mistrzem. Tymczasem gracze FC Świecie koncertowo rozegrali ostatnie 80 sekund, a bohaterem drużyny został Kamil Kurkierewicz, który zdobył dwa gole dające dogrywkę. Najpierw wykorzystał dobre podanie „lotnego bramkarza” Pawła Mądrzejewskiego, a na 13 sekund przed końcem przytomnie dobił piłkę po jej odbiciu się od słupka (po strzale Radosława Mika). Dodatkowe 5 minut nie przyniosła rozstrzygnięcia, choć oba zespoły miały swoje szanse. Na 20 sekund przed końcem wygraną Raf-Mix’owi powinien dać Filip Tadych, ale nie zdołał z bliska pokonać Piotrowskiego.

Nowego mistrza musiały wyłonić rzuty karne. Te lepiej egzekwowali piłkarze FC Świecie wygrywając 4:2. W 1. serii karnego nie strzelił Paweł Mądrzejewski (obronił Szymon Kmiecik), ale po nim bramkarza rywali pokonali strzałami z 7 metrów Patryk Kiełpiński, Tomasz Prejs, Kamil Kurkierewicz i Radosław Mik. W ekipie Raf-Mix’a trafili Maciej Słupecki (na 1:1) i Kacper Bańka (na 2:3), a pomylili się Filip Mierzejewski (przestrzelił) i Dominik Woźniak (słupek). Zatem FC Świecie po raz drugi w historii jest najlepszą ekipą w naszych rozgrywkach i notabene ostatnim mistrzem Stalex Ligi, bo to była już ostatnia edycja HLPN w Świeciu pod tą nazwą. Przypomnijmy, że pierwszy raz zespół Michała Krześniaka i Klaudiusza Sikorskiego triumfował w pamiętnym wydłużonym przez pandemię sezonie 2020/21, ale wówczas pod nazwą Radbox/Ewamar/Kręgielnia/Mini leasing.